Rok 1927. Niemal dziesięć lat po zakończeniu I wojny
światowej. Po położeniu słońca nawet nieposiadający zegarka paryżanie mogli
poznać, że dochodzi południe. Zapowiadał się nieznośnie gorący dzień.
Przechodnie starali się przemierzać dzielące ich od celu dystanse w jak
najkrótszym czasie, aby nie wystawiać się na zbyt długą ekspozycję na słońce.
Żar lejący się z nieba uprzykrzał życie mieszkańcom Paryża. Lekki wiatr
niewiele pomagał. Wszyscy mieli wrażenie, że tegoroczne lato to najgorętsze
lato w historii kraju. Poziom Sekwany niebezpiecznie opadł, niektórzy z
niepokojem spoglądali w przyszłość i snuli co do niej czarne wizje. Szczególnie
podstarzałe, bogobojne kobiety, które przeżyły I wojnę światową uwielbiały
zadręczać swoje rodziny przemyśleniami na ten temat. Niektórzy uważali, że
upalne lato i problemy z nim związane to kara dla ludzkości za grzechy sprzed
dekady.
Dla niektórych rodzin lipiec 1927 roku to jeden z
najszczęśliwszych okresów w życiu. Brigitte Lavelle pochyliła się nad kołyską i
poprawiła cienki, różowy kocyk, którym była przykryta jej nowonarodzona
córeczka, Marie-Antoinette. Stojący obok żony Charles objął jedną ręką kobietę,
a drugą pogłaskał po głowie siedmioletnią Laurie, zaglądającą ciekawsko do
łóżeczka, w którym leżała jej młodsza siostra. Młode małżeństwo było
szczęśliwe. Długo starali się o pierwsze dziecko, więc Laurie była ich najdroższym
skarbem i oczkiem w głowie, ale kiedy dowiedzieli się o drugiej ciąży Brigitte
wprost nie posiadali się ze szczęścia.
Dla innych ten sam okres to czas gorących, nerwowych
przygotowań do przyszłorocznych wyborów parlamentarnych. Dla Juliena Bourdina miała
to być pierwsza kadencja w Izbie Deputowanych. Jak się później okazało –
niezwykle udana. Na tyle, że w późniejszych latach również decydował się na
kandydowanie, a jego kariera polityczna miała dyktować życie całej rodzinie.
Jeszcze inni skupiali się po prostu na życiu
towarzyskim i powiększaniu swojego majątku. Louis oraz Éléonore Bauharnais
tylko sprawiali wrażenie szczęśliwego małżeństwa, nie wiedząc, że ich poczynania
są bacznie obserwowane przez dwójkę mało kochanych dzieci. Nie mieli pojęcia,
że najbliższe lata to ostatnie lata spokoju i upozorowanego szczęścia
rodzinnego.
Zdawać by się mogło, że życie paryżan po I wojnie
światowej powoli wracało do normy, rozkwitało i dawało nadzieję na lepsze
jutro. Wówczas nikt nie spodziewał się, że od kolejnej tragedii zmieniającej
świat dzieli ich zaledwie dekada. Ale
wbrew pozorom, nie każda rodzina była w stanie wrócić do normalnego życia.
Niektórzy borykali się z ciężkimi wspomnieniami. Inni stracili w czasie wojny
wszystkich najbliższych. Każdy odniósł mniejsze lub większe straty finansowe.
Wiele osób musiało budować cały swój świat na nowo. A nie wszystkim się to
udawało.
Problemy są w każdej rodzinie. Czasem mniejsze,
czasem większe. Czasem związane ze zdrowiem, czasem z wygórowanymi ambicjami
rodziców a czasem z powodu skandalicznego zachowania najstarszego syna, który
obiera nieodpowiednią ścieżkę życiową. A w obliczu nadchodzącej wojny te
problemy wcale nie tracą na wartości, za to stają się jeszcze trudniejsze do
okiełznania niż w zwyczajnych warunkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz